wtorek, 22 sierpnia 2017

Uczta grillowa piwem popijana, czyli warsztaty z Sokołowem



Droga do Siedlec była wyjątkowo długa. Może dlatego, że autobus wlókł się przez małe wioski, a może też ja już nie mogłam się doczekać kolejnego spotkania i warsztatów w Akademii Smaku Sokołów. A muszę powiedzieć, że warto było czekać. Zresztą, gdy dokończycie czytanie tej relacji, przekonacie się sami:)
Chwilę po 11-tej przyjechałam do Siedlec. Cel mojej podróży – Browar restauracyjny Brofaktura – znajduje się w centrum miasta, niedaleko dworca autobusowego. Nie musiałam więc długo szukać i od razu udałam się do restauracji. Po kilkunastu minutach przyjechała grupa blogerów i mogliśmy zacząć pierwszą część naszego spotkania. Przedstawiciele Brofaktury opowiedzieli nam o historii tego miejsca, natomiast w tajniki sztuki piwowarskiej wprowadził nas główny piwowar Bartłomiej Imieliński. Z czego warzy się piwo?? No tak, odpowiedź wydaje się być bardzo prosta – z wody, słodu i chmielu. Ale to wiedza, umiejętności i często intuicja browarnika pozwalają uwarzyć piwo o określonym smaku i charakterze. 

Sama teoria jednak to są mało, żeby zobaczyć i poczuć różnicę. Dlatego po krótkim kursie teoretycznym zostaliśmy zaproszeni do sali, gdzie przy stołach rozpoczęła się degustacja. Mnie osobiście bardzo posmakowało piwo Roskoszne (tak, tak, pisane przez s, gdyż jego nazwa pochodzi od jednej z dzielnic miasta). Lekkie, jasne pszeniczne piwo, o delikatnym bananowym posmaku. Porter z prażonym jaśminem też był bardzo zacny – kawowo-czekoladowe nuty i przyjemna słodycz to lubię. Spróbowałam również piwa z mniszkiem o uroczej nazwie This is Mlecyk, a także jasne Kupieckie. 

Degustacji towarzyszył obiad z czterech dań. Na przystawkę sałatka z arbuzem, serem oraz musem porzeczkowym, następnie podano krem z cukinii, sandacza z kluseczkami i brokułami, a na deser racuszki z waniliowym kremem. Już byłam najedzona po uszy, a przecież czekało nas jeszcze grillowanie z Sokołowem w Akademii Smaku w Woli Suchożebrskiej. 


Na miejscu jak zawsze wszystko dopięte na ostatni guzik: leżaki, koce, nakryte stoły, rozpalony grill i przygotowane produkty, m.in. sezonowana wołowina, świeże warzywa. Nawet pogoda była jak na zamówienie – słoneczko przyjemnie grzało, a temperatura była idealna do uczty pod gołym niebem. Chwila odpoczynku po obiedzie i bierzemy się do roboty. Pod okiem szefa kuchni Akademii Smaku Dominika Moskalenki przygotowaliśmy kilka rodzajów wołowiny z grilla. Były obłędnie pyszne steki z rostbefu i antrykotu, cudownie soczysta polędwiczka, podana z ziemniakami i sosem kurkowym oraz sałatką. Jednak sezonowana wołowina to jest smak! Były też wyśmienite burgery i szaszłyki marynowane w maśle orzechowym. Wszystko oczywiście popijane piwem:) 
W międzyczasie Rafał opowiadał i częstował nas piwami w różnych krajów, m.in. belgijskim wiśniowym Kriekem i malinowym Lindemans. 


 

Jak zawsze, chciałoby się zostać dłużej, leniwie położyć na kocyku, słuchając szczebiotu ptaków w drzewach, ale wszystko co dobre szybko się kończy. Do domu wróciłam po 22-ej, pełna wrażeń i satysfakcji z dobrze spędzonego dnia. Dziękuję Organizatorom za zaproszenie i już z niecierpliwością czekam na kolejne nasze spotkanie z Sokołowem i magazynem Kukbuk:)




sobota, 19 sierpnia 2017

Bruschetta z pomidorami



Gnocchi już były i mam nadzieję, że pamiętacie jak poprawnie zamówić to danie we włoskiej restauracji?:) A dziś w menu kolejne włoskie słowo: bruschetta. Jedni mówią "bruszetta", inni wymawiają "bruszczetta". Ba, nawet kelnerzy w restauracjach nie zawsze wiedzą, jak nazwać to, co podają. Ale najwyższa pora, by nauczyć się prawidłowej wymowy tej nazwy. 'Brusketta' - tak jest o wiele lepiej:) 
Co więc kryje się za tą nazwą? Otóż bruschetta jest to grzanka skropiona oliwą i podana z pomidorami. Nic bardziej prostszego, prawda? Do przygotowania bruschetty lepiej użyć jasnego pieczywa typu ciabatta lub bagietka w stylu rustykalnym (nie kupujcie bagietki z "waty", są zbyt miękkie). Świeże słodkie pomidory, esencjonalna oliwa i aromatyczne listki bazylii dopełniają całość i już w niecałe 10 minut mogę rozkoszować się smakiem wakacji we Włoszech. 


Składniki (na 2 porcje): 
1 ciabatta ok 20cm
2 duże mięsiste pomidory
1 mała czerwona cebula
ząbek czosnku
oliwa
sól morska
pieprz czarny świeżo mielony
garść listków bazylii
łyżka startego parmezanu

Ciabattę pokroić w kromki o grubości 1,5cm. Kromki pieczywa ułożyć na grillowej patelni i zrumienić z obu stron. Zamiast na patelni można je również podpiec w piekarniku (ok 5 minut  w temp. 220stC). Grzanki skropić oliwą.
Pomidory sparzyć, zdjąć skórkę, przekroić, usunąć nasiona, pokroić w kostkę.
Cebulę obrać i pokroić w drobną kostkę. Czosnek obrać i drobno posiekać. Bazylię posiekać. Pomidory, czosnek, cebulę i bazylię wymieszać, doprawić do smaku.
Na grzanki wyłożyć pomidory, posypać serem. Dodatkowo można polać odrobiną oliwy.
Podawać od razu.
Smacznego!

#MyVictorinox

Zachowaj smak wakacji z Victorinox!



piątek, 18 sierpnia 2017

Sos słodko-kwaśny z cukinią do słoików



Domowa spiżarka może jeszcze nie pęka w szwach, ale powiększa się z każdym dniem. Na półce obok krążków cukinii oraz różnego rodzaju ogórków właśnie ustawiłam kilka słoików słodko-kwaśnego sosu z cukinii. Będzie do makaronu czy ryżu, a na zimno może być świetnym dodatkiem do kanapek.

Składniki (na 6-7 słoików 400ml):
2 kg cukinii (najlepiej młodej, cienkiej)
0,5 kg czerwonej papryki
0,5 kg cebuli
1 łyżka soli

zalewa:
0,5 szklanki octu
0,5 szklanki cukru
1/3 szklanki wody

sos pomidorowy:
3 ząbki czosnku
200ml koncentratu pomidorowego
1 łyżeczka słodkiej papryki
0,5 łyżeczki wędzonej papryki (może być ostra, jeśli lubicie pikantne smaki)
0,5 łyżeczki curry
kilka gałązek tymianku
garść liści bazylii

Cukinie umyć, pokroić w ćwiartki, a następnie w 1cm kawałki.
Paprykę umyć, usunąć gniazda nasienne, pokroić w krótkie paski.
Cebulę obrać, pokroić w większą kostkę.
Warzywa wyłożyć do miski, wymieszać z solą, odstawić na 5-7 godzin.
Po tym czasie odcedzić i przełożyć do garnka.
Wodę, ocet i cukier zagotować, zalać warzywa, gotować 20 minut, od czasu do czasu mieszając.
Czosnek obrać, przecisnąć przez praskę, wymieszać z koncentratem pomidorowym i ziołami i przyprawami. Pomidorowy sos dodać do warzyw, wymieszać i gotować jeszcze 5-7 minut, często mieszając, żeby się nie przypaliło.
Gorące warzywa nakładać do słoików, zakręcać, odwrócić do góry dnem i pozostawić do wystudzenia.
Sos przechowywać w chłodnym miejscu (np. w piwnicy).
Smacznego!


#MyVictorinox



Zachowaj smak wakacji z Victorinox!




czwartek, 17 sierpnia 2017

Panzanella - włoska sałatka z chleba i pomidorów


Panzanella - włoska sałatka z chleba i pomidorów

Pomidory! W rożnych rozmiarach i kolorach, w różnych daniach i kombinacjach smakowych. Uwielbiamy je! Kroję świeży domowy chleb, smaruję masłem własnej roboty, a na to pokrojony w plastry mięsisty pomidor oprószony solą... mmmmm... Tak samo mruczałam z zadowolenia jedząc panzanellę - włoską sałatkę na bazie chleba i pomidorów. Co ciekawe, zanim pomidory zostały sprowadzone do Europy, głównymi składnikami toskańskiej panzanelli były cebula i czerstwy chleb namoczony w occie i skropiony oliwą. Wyobrażam sobie ten pierwowzór sałatki i jestem pewna, że aż takich peanów na jej cześć raczej bym nie wygłaszała. Co innego dzisiejsza wersja z pomidorami i kaparami  albo jak u Jamiego Olivera dodatkowo z anchois i pieczoną papryką. To dopiero smak! Sałatka jest niesamowicie lekka, czyli w sam raz na obiad lub kolację o tej porze roku. Przyrządzając sałatkę wykorzystajcie kromki czerstwego pszennego pieczywa typu włoskiego: np. ciabattę, rustykalne bagietki. Polecam dodatkowo podpiec je w piekarniku lub tosterze, żeby pod wpływem soku nie nasiąkły zbyt szybko i nie stały się papkowate.
Moja panzanella to pomidory i chleb, czerwona cebula i kaparowe jabłuszka, garść bazylii, szczypta soli, oliwa oraz ocet winny. Prawdziwy smak włoskich wakacji. Kto wie, czy jutro znów jej nie popełnię;)

 

Panzanella - włoska sałatka z chleba i pomidorów

Panzanella - włoska sałatka z chleba i pomidorów 

Składniki (na 3-4 porcje):
200g ciabatty lub innego pieczywa + łyżka oliwy
700g pomidorów (różne odmiany i kolory)
1 średniej wielkości czerwona cebula
1 łyżka kaparów lub kaparowych jabłuszek
1 ząbek czosnku
2 łyżki białego octu winnego
5 łyżek oliwy
sól morska
pieprz czarny świeżo mielony
garść liści bazylii
opcjonalnie: 2 łyżki tartego parmezanu

Ciabattę pokroić w kromki, ułożyć na blasze, skropić oliwą. Wstawić do nagrzanego piekarnika i podpiekać ok 10-15 minut w temp. 170stC. Kromki muszą się ładnie zrumienić, ale nie przypalić. Czosnek obrać. Po upieczeniu każdą kromkę natrzeć czosnkiem i połamać na mniejsze kawałki (takie na jeden kęs).
Pomidory umyć, osuszyć, pokroić na kawałki. Pomidorki cherry wystarczy przekroić na pół.
Cebulę obrać i pokroić w piórka lub półksiężyce.
Kapary osączyć, a kaparowe jabłuszka pokroić.
Listki bazylii porwać na mniejsze kawałki.
Chleb, pomidory, kapary, bazylię i cebulę wyłożyć do miski.
Ocet winny, oliwę, świeżo mielony pieprz i szczyptę soli wymieszać, polać sałatkę. Dodatkowo sałatkę można posypać parmezanem.
Podawać od razu.
Smacznego!



Panzanella - włoska sałatka z chleba i pomidorów




środa, 16 sierpnia 2017

Ogórki kanapkowe do słoików

 

Świeże warzywa można kupić w marketach przez cały rok. Jednak żadne pomidory czy ogórki w grudniu nie będą smakowały tak, jak te prosto z grządki. Dlatego teraz zamykam w słoikach smaki lata:) I choć aromat świeżego ogórka jest nie do pomylenia, to kilka słoików kanapkowych ogóreczków obowiązkowo musiałam zrobić. Jak sama nazwa wskazuje - idealnie się nadają do kanapek i wszelakich burgerów. Te charakterystyczne plastry są słodko-kwaśne, z lekkim posmakiem curry i o pięknym żółtym kolorze. Ot, takie specjalne kanapkowe:)
Do ich przygotowania lepiej wybierać ogórki młode, z jak najmniejszymi ziarenkami oraz jednakowej długości (najlepiej żeby były trochę niższe, niż słoiki). 
 
Polecam również inne przepisy na przetwory z ogórków:
Składniki (na 7 słoików 400ml):
2 kg ogórków

zalewa:
2 szklanki wody
1,5 szklanki cukru
1 i 1/3 szklanki octu
1 płaska łyżka soli
1 łyżeczka kurkumy
0,5 łyżeczki curry
1 posiekany ząbek czosnku

dodatkowo na każdy słoik:
0,5 łyżeczki gorczycy
2 ziarenka ziela angielskiego
1 nieduży listek laurowy
opcjonalnie: ostra papryczka

Ogórki umyć, odkroić piętki, ostrym nożem pokroić w podłużne plastry o grubości ok 3mm. Na dno każdego słoika wsypać gorczycę, ziele angielskie, liść laurowy (oraz ostra papryczkę, jeśli wolicie pikantne smaki), pionowo włożyć plastry ogórków.
Składniki zalewy zagotować, zalać ogórki, słoiki zakręcić.
Dno garnka wyłożyć bawełnianą ścierka, w garnku ustawić słoiki. Zalać gorącą woda do wysokości 3/4 słoika, podgrzewać, aż woda się zagotuje. Od tego momentu pasteryzować przez 7 minut*, następnie słoiki wyciągnąć, ustawić na desce, przykryć ręcznikiem i pozostawić do ostudzenia.
Przechowywać w chłodnym miejscu.
Smacznego!

*większe słoiki np. 700ml pasteryzować 10 minut. 




sobota, 12 sierpnia 2017

Wuzetka - ciasto WZ



Dziś zapraszam na kolejny przepis z tradycjami. Opowiem Wam historię słodkiego symbolu Warszawy, czyli Wuzetki.
Gdyby zapytać Polaków o tradycyjne polskie ciasta, wśród serników i szarlotek na pewno wymieniliby wuzetkę. Wszyscy z pewnością pamiętają scenę z filmu Barei, w której kelnerka bez pytania zapisuje na kartce zamówienia zestaw obowiązkowy – kawa i wuzetka. To czarno-białe ciastko o eleganckim wyglądzie lubi towarzystwo kawy. Istniał nawet pewien rytuał jedzenia wuzetki. Początkowo bowiem ciastko składało się z biszkoptowego blatu, lekkiego obłoku bitej śmietanki oraz cienkiej chrupiącej płytki czekolady. Jedni wbijali widelczyk w czekoladową skorupę, żeby bez ryzyka zgniatania dostać się do śmietankowego puchu. Inni zdejmowali czekoladowy daszek, odkładali go na brzeg talerzyka, zjadali ciastko, a następnie chwytając dwoma paluszkami chrupiącą czekoladę, delektowali się jej smakiem.
Jak się okazuje, torcik WZ ma swoją historię. Ciastko zostało wymyślone w 1949 roku, kiedy to Cech Rzemiosł Spożywczych ogłosił konkurs na deser, który stałby się symbolem Warszawy. Skąd jednak się wzięła jego tak dziwnie brzmiąca nazwa? Nie ma wątpliwości, że WZ to skrót. Co oznacza i jak go rozszyfrować – nad tym pytaniem głowią się zarówno badacze historii stolicy, jak i znani cukiernicy. Niektórzy uważają, iż jest ona skrótem nazwy Trasy Wschód-Zachód (W-Z), której budowa została ukończona w roku 1949 i na cześć której ciastko powstało, a wuzetka miała być serwowana w kawiarni przy trasie. Inna teoria nawiązuje do skrótu WZC – wypiek z czekoladą, albo WZK – wypiek z kremem.
Nie małoważną rolę w popularyzacji wuzetki odegrały Warszawskie Zakłady Cukiernicze (WZC), które jako jedyne w latach 50-ch zajmowały się produkcją i sprzedażą w swoich kawiarniach tego torcika. Być może więc nazwa ciastka pochodzi od skrótu nazwy zakładów.
Dziś wuzetkę można kupić niemal w każdej kawiarni, a cukiernicy wymyślają co raz to inne jej wersje: z serowym kremem, z dżemem, z galaretką nawet. Najczęściej jednak spotkać ją możemy w klasycznym wydaniu – czyli czekoladowy biszkopt, posmarowany warstwą marmolady i przełożony bitą śmietaną, z wierzchu polany czekoladą i ozdobiony kleksem bitej śmietanki.



Wuzetka - ciasto WZ

Składniki:
ciasto:
4 jaja
1/2 szklanki mąki
3 łyżki kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2/3 szklanki cukru
2 łyżki oleju rzepakowego

krem:
400ml śmietanki 30%
1 łyżka cukru pudru
sok z połowy cytryny
200ml dżemu porzeczkowego
Polewa czekoladowa:
100g czekolady deserowej
50ml śmietanki
czekoladowe groszki do dekoracji
opcjonalnie: napar herbaty z cytryną lub kawa z likierem do nasączenia ciasta

Ciasto: Białka oddzielić od żółtek, ubijać na mikserem do uzyskania sztywnej piany, ciągle ubijając wsypać cukier, następnie dodawać po jednym żółtku. Mąkę przesiać z kakao i proszkiem, wsypać do piany, delikatnie wymieszać łyżką. Dodać olej, ponownie wymieszać. Ciasto przelać do formy (12x25cm, dno wyłożone papierem), wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok 25-30 minut do suchego patyczka. Upieczony biszkopt wyjąc z piekarnika, pozostawić do wystygnięcia. Gdy ciasto wystygnie, ostrym nożem przeciągnąć przy boku formy, żeby odkroić ciasto od boków. Biszkopt przekroić na dwa blaty.
Śmietankę dobrze schłodzić, ubić na sztywną pianę, pod koniec dodać cukier puder i sok z cytryny.
Polewa: śmietankę i posiekaną czekoladę umieścić w rondelku, podgrzewać do rozpuszczenia czekolady.
Jeden blat ciasta posmarować dżemem (można też dodatkowo naponczować herbatą lub kawą), wyłożyć krem (kilka łyżek zostawić do dekoracji), przykryć drugim blatem (również można naponczować). Z wierzchu ciasto polać ciepłą polewą, wstawić do lodówki na kilka godzin. Resztę kremu przełożyć do rękawa z końcówką-gwiazdką. Ciasto podzielić na 8 kwadratowych kawałków, każdy udekorować różyczką kremu i czekoladowym groszkiem.
Smacznego!






Drukuj