poniedziałek, 11 lipca 2016

Zakwas na chleb - krok po kroku

Od dawna przymierzałam się do tego posta. Już w zeszłym roku Ewa prosiła o instrukcję robienia domowego zakwasu chlebowego od podstaw. Tak się złożyło, że mój staruszek padł (zbyt długo stał w lodówce bez dokarmiania), więc musiałam wyhodować nowy zakwas albo przygarnąć od kogoś, kto chciałby się nim podzielić. Powiem Wam, że te pawie dwa miesiące bez domowego chleba były ciężkie;) Bardzo tęskniliśmy za tym smakiem i zapachem, wypełniającym kuchnię... W końcu pogoda dopisała, a ja mogłam wziąć się do roboty. Dlaczego piszę o pogodzie? Ponieważ w maju było dość chłodno, kaloryfery już nie grzały, a wiadomo, że zakwas lubi ciepło. I tak oto po kilku dniach mieszania, dokarmiania i czekania znów go mam! Pierwszy chleb na nim już upieczony, mimo moich obaw i braku drożdży wyrósł fenomenalnie.
Wczoraj podczas Pikniku Smakosza chleb cieszył się powodzeniem i podbił niejedno podniebienie;) Wiele osób pytało, czy na blogu znajdą przepis na ten chleb. A jakże! chlebów na zakwasie mam już dość pokaźną kolekcję:) Jest w czym wybierać. Jeśli więc i Wy chcecie piec swój własny chleb na naturalnym zakwasie, ten post będzie dobrym początkiem.
 
Polecam proste przepisy na domowy chleb na zakwasie:


Do nastawienia zakwasu żytniego potrzebna jest jedynie mąką żytnia pełnoziarnista oraz woda. Przyda się też czysty wyparzony słoik litrowy, kawałek bawełnianej serwety oraz sznurek lub gumka-recepturka.
Oczywiście można wyhodować zakwas pszenny, w tym celu musimy jedynie zmienić rodzaj mąki na pszenną pełnoziarnistą. Reszta kroków przygotowania pozostaje bez zmian.

Dzień 1:
w słoiku mieszamy 100ml przegotowanej, lekko ciepłej wody i 100g mąki. Słoik przykrywamy pokrywką lub serwetą  i odstawiamy w ciepłe miejsce na 24h. U mnie stał na nasłonecznionym parapecie.



Dzień 2:
zakwas zmienił strukturę, troszkę podrósł w słoiku, ma bąbelki oraz lekko kwaśny zapach. Połowę zakwasu wyrzucamy, a do reszty dodajemy 100g mąki oraz 100ml wody. Mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na kolejne 24h.


Dzień 3:
zakwas już pachnie dość intensywnie, ma dużo bąbelków i bardzo wyrósł. Połowę znów wyrzucamy, a resztę dokarmiamy jak poprzednio (100g mąki + 100ml wody). Odstawiamy na kolejne 24h w ciepłe miejsce.


Dzień 4 i 5:
Zakwas rośnie bardzo mocno, zapach ma kwaśny, intensywny. Dokarmiamy jak poprzednio i już 5 dnia możemy nawet piec chleb. Jeśli wydaje się, że zakwas jednak jest za słaby, bo np. mało wyrastał i miał mało bąbelków, do ciasta chlebowego można asekuracyjnie dodać odrobinę drożdży (kulka wielkości groszku wystarczy).



Pamiętajcie, by gotowy zakwas przechowywać w lodówce i dokarmiać raz w tygodniu. Przed "karmieniem" wyjmujemy go z lodówki i zostawiamy na godzinę, żeby się ocieplił. Dokarmiamy mąką i wodą, odstawiamy w ciepłe miejsce na ok 12h, a następnie część wykorzystujemy do ciasta chlebowego, a resztę przechowujemy w lodówce.

Ja swój zakwas po ostatnim dokarmieniu i wyrastaniu schowałam do lodówki na 3 dni, gdyż nie miałam czasu na pieczenie. Dzień przed pieczeniem wyjęłam z lodówki, dokarmiłam (już bez wyrzucania połowy) i następnego dnia piekłam. Zakwas był silny, próbował nawet uciec ze słoika, więc nie musiałam posiłkować się drożdżami.

Wiecie, jak się cieszę, że znów mam swój chleb!

7 komentarzy:

  1. Moja mama robiła - ja jeszcze nigdy. Kiedyś może spróbuję. Nie ma to jak pyszny domowy chlebuś. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę znów zabrać się za pieczenie chleba na zakwasie domowym:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkąd zaczęłyśmy robić nasz chlebek gryczany już nie prędko spróbujemy kolejny raz robić zakwas :P Nasza prostsza wersja bardzo nam smakuje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja kolei podejdę do zakwasu po raz trzeci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcześniej gdy robiłam, nie wyrzucałam połowy. Spróbuję wg Twoich rad, ale rozumiem, że wyrzucamy połowę tylko w pierwszych dniach? Trzymaj kciuki :)

      Usuń
    2. tak, inaczej byłoby go tak dużo, że dość szybko zacząłby uciekać ze słoika.
      Później, gdy piekę chleb, dokarmiam zakwas, dodaję do ciasta, a zostawiam jedynie ok 3 łyżek. Przed następnym pieczeniem ten pozostawiony znów dokarmiam i tak w kółko;)

      Usuń

Drukuj