poniedziałek, 30 września 2019

Zupa z soczewicy


Zupa z soczewicy
Pora nadrobić blogowe zaległości, bo plików ze zdjęciami ciągle przybywa, a czas niestety nie chce poczekać.
Zacznę od jesiennej zupy z soczewicą, którą nazwałam "złota zupą" ze względu na jej kolor. Szybka, prosta i taka domowa. Złota jesień, złota zupa:)

Zupa z soczewicy

Składniki:
2 marchewki
2 ziemniaki
1 korzeń pietruszki
0,5 szklanki czerwonej soczewicy
1 litr bulionu (warzywnego, drobiowego) lub wody
1 cebula
1 łyżka masła
2 łyżki oliwy
2 liście laurowe
kilka ziarenek ziela angielskiego
natka pietruszki
sól
pieprz ziołowy

Warzywa obrać. Cebule pokroić w kostkę, zeszklić na maśle i oliwie. Dodać pokrojone w półtalarki marchew i pietruszkę, liście laurowe i ziele angielskie, obsmażyć, zalać bulionem, gotować 5 minut. Dodać pokrojone w kostkę ziemniaki i opłukana soczewicę. gotować ok 10 minut, aż soczewica będzie miękka. Doprawić do smaku. Przed podaniem posypać posikana natką pietruszki.
Smacznego!

Zupa z soczewicy

niedziela, 29 września 2019

Po dobrą kawę do Biłgoraja!





Kawa. Jej smak i aromat potrafi obudzić zmysły i zaczarować chwilę. O przecieraniu kawowego szlaku w Lublinie rozmawiam z Danielem Ćwikłą, właścicielem rodzinnej palarni kawy Coffe&Sons.

Pamięta Pan to pierwsze ziarenko kawy, od  którego wszystko się zaczęło?
Pamiętam! Ogólnie wszystko się zaczęło 10 lat temu, jak otworzyliśmy kawiarnię Pokrzywa na ulicy Krótkiej, niedaleko stąd. Wtedy nie mieliśmy jeszcze pojęcia o kawie, o tym jak ją parzyć. Otworzyliśmy kawiarnię z salonikiem piekarniczym i tam ta przygoda się zaczęła. Na początku pracowaliśmy na włoskiej kawie. Później nasz kolega Krzysztof Szkutnik, któremu dużo zawdzięczamy, pokierował nas, w którą stronę mamy iść, że mamy otworzyć palarnię kawy i już wtedy stworzyliśmy własną markę Caffe 2009. W międzyczasie był branding, i teraz nazywamy się Coffe&Sons. I tak powoli małymi kroczkami kupiliśmy mały piec, paliliśmy kawę w garażu, później w budynku gospodarczym obok naszego domu rodzinnego w Biłgoraju. Teraz mamy dużą halę dwustumetrową, która już też staje się za mała, więc musimy ją rozbudować o następne 400 metrów, żeby zakład był bardzo profesjonalny. 

Kto pomaga w wypalaniu kawy?
Mój tata, który jest głównym roasterem, czyli osobą która prowadzi całą produkcję. Ja jestem odpowiedzialny za poszukiwanie surowca, tworzenie blendów i profilowanie tych kaw, czyli smakujemy, próbujemy czy nam to odpowiada, a tata później zajmuje się całą produkcją. Wie, jak to ustabilizować, podprowadzić powtarzalność profilu palenia i pilnuje cały proces. 


Skąd ta kawowa wiedza i doświadczenie?
Uczyliśmy się razem, od tych 10 lat. Odbyliśmy mnóstwo szkoleń, dużo osób do nas przyjeżdżało i oczywiście doświadczenie przede wszystkim, bo te 10 lat to dążenie do produktu takiego, który by nas satysfakcjonował. Przez dłuższy czas nie byliśmy zadowoleni z naszej kawy, bo palenie kawy to jest bardzo ciężki proces, żeby poznać wszystkie elementy. Ale dziś mogę powiedzieć, że te kawy nam bardzo smakują.

Skąd pochodzą ziarna?
To zależy, jaka mieszanka. Mamy kawy z Brazylii, z Gwatemali, Peru, również mamy kawy z Etiopii, Kenii, Indonezji, Kostaryki.

Co wpływa na smak kawy?
Wszystko! Od ziarenka po sposób zaparzenia przez baristę. Na początku oczywiście gatunek kawy. Zależy jaki gatunek rolnik uprawia. Później zależy, gdzie ten gatunek jest uprawiany, w jakim kraju. Zależy od plantacji, jak ona jest położona, na jakiej wysokości. Zależy też od tego, jak rolnik dba o swoje uprawy, czy pielęgnuje tę plantację czy nie, jak ją zbiera, jaką metodą jest obrabiana, jak dostarczona do nas, do palarni, czyli jaką drogę przebywa – czy te magazyny są stabilne. Dalej zaczyna się nasza robota - musimy kawę odpowiednio wypalić, spakować, dostarczyć do klienta, a on musi umieć ją zaparzyć.

Czy mają Państwo jakieś nietypowe kawy w swojej ofercie? Co wyróżnia Państwa kawy?
Staramy się dobrać naszą ofertę tak, żeby klient był zadowolony z tych produktów. A wyróżnia je na pewno jedna rzecz, że uzależniają wszystkich (śmiech). Nie mamy kaw, które są bardzo specyficzne. Pracujemy na bardzo dobrym produkcie, wysokogatunkowym i to się nam sprawdza od wielu lat. Polski konsument jest taki, że zaczyna doceniać te produkty. To tak jak z jedzeniem – jeśli zjemy 3 razy z rzędu coś dobrego, to się bardzo szybko zapamiętuje i później jak się idzie na „schabowego”, który jest słabo zrobiony, to się czuje. Tak samo jest z kawą. Jeśli parę razy napijemy się dobrej, to później jest diametralna różnica. Języka się nie da oszukać, jak się go „skalibruje” raz w życiu. 

Jaki jest Pana ulubiony smak kawy?
To pojęcie względne, bo jest ich tyle… Lubię i szukam w kawie gęstości, moim ulubionym napojem jest podwójne espresso i piję tego sporo, smakuje mi to. Szukam też w kawie słodyczy, kakao, czekolady, mniej klimatów owocowych, aczkolwiek od czasu do czasu piję też kawy owocowe. Nasza palarnia chce palić kawy, które są słodkie, czekoladowe. A na to wpływa surowiec, proces palenia i parzenia.

Palenie kaw w palarni odbywa się w starym piecu…
Tak, mamy Gothota! Mogę powiedzieć, że to jedyny taki piec w Europie na pewno. W Stanach chyba jedna palarnia na takim też pali. Kawy z naszego pieca wyróżniają się na rynku, ponieważ są słodsze z tego względu, że proces opalania odbywa się przez gorące powietrze, energia do kawy jest przekazywana troszkę w inny sposób i nawet przy minimalnie ciemniejszym paleniu nie czuć tych takich nut pieca, spalonych, dymnych, tylko jest głębszy aromat. Te kawy są słodsze i jest w nich więcej aromatu.

Gdzie można zobaczyć ten piec?
Zapraszamy do naszej hali w Bigłoraju. Pokażemy nasz piec Gothot z 1956 roku, opowiemy jak działa. Tam też pakujemy nasze kawy i zajmujemy się wysyłką zamówień.

Mam jeszcze pytanie o podróże pod znakiem kawy – poszukiwanie surowca itp. Są takie w planach?
Nie dzisiaj. Mieliśmy kilka propozycji. Teraz w sierpniu już bym był w Brazylii, ale nie mamy na to czasu. Współpracujemy z dużym importerem i to można traktować jak wakacje. Mam małą córeczkę i czteromiesięcznego synka i na razie poświęcam dużo czasu dzieciom. Ale w przyszłości tak, natomiast teraz to nie jest priorytetowa sprawa.

Jakie jest Pana największe kawowe marzenie?
Plan jest taki, żeby w najbliższym czasie – nie wiem kiedy to będzie – stworzyć nasz brand tak rozpoznawalny w Polsce, żeby był na pólkach w polskich sklepach, żeby Polacy wiedzieli, że to jest polska marka kawy, że to rodzinna palarnia, żeby to ludziom smakowało i żeby te kawy kupowali. Żeby ta kawa gościła w domach wszędzie.
Życzę spełnienia tego marzenia!
Dziękuję!

zdjęcia pochodzą z archiwum Coffee&Sons

Biuro Coffee & Sons
 biuro@coffeeandsons.pl
+ 48 81 381 80 59
ul. Boczna Lubomelskiej 4
20-070 Lublin

Palarnia Coffee & Sons
palarnia@coffeeandsons.pl
ul. Krzeszowska 72c,
23-400 Biłgoraj

środa, 25 września 2019

Tiramisu z jagodami


Myślę, że poprzedni post dotyczący historii tiramisu pobudził Waszą kulinarną wyobraźnię, pora więc na obiecany przepis na tiramisu z jagodami. Jest to jedna w wielu wariacji na temat włoskiego deseru. Jeśli natomiast pominiemy dodatek owoców, otrzymamy tiramisu w klasycznej wersji. 
 

Tiramisu z jagodami 

Składniki (na 5-6 porcji):
ok 20 podłużnych biszkoptów
3 jajka
400g sera mascarpone
4 łyżki cukru
150ml mocnej kawy
50ml wina marsala (amaretto lub madera)
2 łyżki kakao
1 szklanka owoców jagodowych: jagody, maliny, poziomki (poza sezonem mogą być mrożone)

W rondlu zagotować ok pół litra wody. Jajka sparzyć w gorącej wodzie przez 10 sekund, wyjąć, oddzielić białko od żółtka. Żółtka utrzeć z cukrem na jasny puszysty krem, zmiksować z serkiem mascarpone. Białka ubić na sztywną pianę, delikatnie wmieszać do masy jajeczno-serowej.
Alkohol wlać do kawy. Biszkopty przekroić na pół, żeby się zmieściły w pucharkach, namaczać w kawie i układać w pucharkach. Na biszkopty wyłożyć łyżkę kremu, posypać kakao. Wyłożyć łyżkę owoców. Warstwy powtórzyć w każdym pucharku do wyczerpania składników. Ostatnią warstwę kremu można fantazyjnie wycisnąć przez tylkę z gwiazdką lub okrągłą, tworząc "kropelki".
Tiramisu przykryć folią i wstawić do lodówki na kilka godzin.
Przed podaniem oprószyć kakao i udekorować owocami.
Z podanych składników wychodzi 5-6 porcji deseru.
Smacznego!



piątek, 20 września 2019

Tiramisu – deser, który podnosi na duchu


 

Tiramisu – deser, który podnosi na duchu

Tiramisu to jeden z najpopularniejszych włoskich deserów. Obecnie podawany jest nie tylko we Włoszech, skąd pochodzi, ale również w restauracjach na całym świecie. Nie sposób jednoznacznie określić, czym jest tiramisu, można porównać go do tortu lub puddingu, ale z pewnością jest to deser, który nieustannie podbija podniebienia smakoszy na całym świecie.
Nazwa deseru składa się z wyrazów tirami sù – co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „podnieś mnie” albo „poderwij mnie”. Niektórzy twierdzą, że nazwa wiąże się z wysoką zawartością kawy, która ma działanie pobudzające, inni natomiast doszukują się w nazwie deseru emocjonalnego uniesienia lub wręcz podtekstów miłosnych, gdyż zarówno kakao jak i kawa uważane są za afrodyzjaki.
Według niektórych historyków sztuki kulinarnej pierwsza porcja włoskiego deseru została przygotowana pod koniec XVII wieku dla księcia Toskanii Cosimo III de’Medici, który to podczas wizyty w sąsiedniej Siennie został poczęstowany „zupą księcia” (zuppa del duca – jak nazwali deser lokalni kucharze). „Zupa” tak bardzo posmakowała zacnemu gościowi, że nie wyobrażał już swojego menu bez niej, więc zabrał przepis ze sobą do Florencji. Z Florencji deser zawędrował do Treviso, a następnie kupcy zawieźli go do Wenecji. Choć to Wenecjanie przypisują sobie wynalezienie deseru, twierdząc, że jego nazwa pochodzi właśnie stamtąd. Wenecjanki odkryły, że smakowity deser potrafi podnieść nie tylko nastrój, więc nadały mu nazwę tiramisu, zawierając w niej nieco dwuznaczny sens dotyczący miłosnych uniesień.
Podobnie jak przy innych słynnych deserach z historią, tiramisu również ma kilka wersji pochodzenia. Oprócz przytoczonej legendy istnieje także bardziej przyziemna teoria zakładająca, że pierwowzorem deseru były zanurzane w kawie suchary, którymi raczyli się Włosi, a ser mascarpone oraz alkohol zaczęto dodawać znacznie później.
Większość źródeł dotyczących pochodzenia tiramisu w znanej nam postaci odwołuje się do lat 60ch XX wieku. Roberto Linguanotto, cukiernik w restauracji „Le Beccherie” twierdzi, że tiramisu zostało wymyślone przez niego. Natomiast w 2006 roku w gazecie Baltimor Sun ukazał się wywiad z mieszkającym w stanie Maryland włoskim cukiernikiem Carminantonio Iannaccone, który dowodzi, że to jednak on jest autorem słynnego deseru i od wielu lat serwował go w swojej piekarni (utworzonej w 1969 roku) w Treviso, a inne lokale, m.in. Le Beccherie, kupowały od niego deser[i]. W książce kucharskiej z 1983 roku pt. „I dolci del Veneto”[ii] znaleźć można przepis do złudzenia przypominający tiramisu, jednak występujący pod zupełnie inna nazwą.
Niezależnie od sporu o pochodzenie tiramisu, faktem pozostaje, że jest to deser kuchni włoskiej, zatem będąc we Włoszech trzeba koniecznie go spróbować. Tym bardziej, że sekret dobrego tiramisu kryje się w oryginalnym mascarpone, które produkowane jest na północy Włoch. Jest to ser o zawartości tłuszczu nie mniej niż 55%, wytwarzany ze śmietanki. Nazwa mascarpone nawiązuje do dialektu Lombardii, gdzie twaróg, serek określa się wyrazem mascherpa. Serek produkowany jest ze świeżej śmietanki, którą się mocno podgrzewa i miesza z sokiem z cytryny, białko się ścina i tak powstaje tłusty kremowy serek. Kolejnym obowiązkowym składnikiem prawdziwego tiramisu są podłużne biszkopty savoiardi, które są wypiekane z jajek, mąki i cukru. Do przygotowania tiramisu potrzebny jest również dobry alkohol – słodkie wino marsala, a także świeże jajka, kakao i czekolada. We Włoszech tiramisu często podawane jest jako drugie śniadanie w towarzystwie filiżanki espresso.
W 2017 roku tiramisu zostało wpisane na listę produktów tradycyjnych regionu Friuli-Wenecji Julijskiej, a od 2017 roku w Treviso odbywa się Tiramisu World Cup – plebiscyt o puchar za najlepszy deser wśród kucharzy amatorów.
Przepisów na tiramisu jest bardzo dużo. Oprócz klasycznej wersji z savoiardi, mascaporne, jajkami, kawą, likierem istnieją wersję ze śmietanką, bez jajek, z owocami, dla dzieci bez kawy i alkoholu, w kształcie tortu na biszkoptowych blatach.


 A już niebawem podzielę się przepisem na niebiańsko pyszne tiramisu z jagodami:)









[i] Rosengarten, David (October 2006). "The Man Who Invented Tiramisu!". The Rosengarten Report. Walter Pearce, Salt Pig Publishing. pp. 17–19.
Vozzella, Laura (8 October 2006). "The Unsung Inventor of Tiramisu". The Baltimore Sun. Retrieved 21 April 2014.
[ii] Giovanni Capnist, I dolci del Veneto, Padova, Muzzio Editore, 1983.

Drukuj